Kiedy byłem małym chłopcem chodziłem z rodzicami w każdą niedziele i święta
do kościoła. Kiedy dorastałem zaczęło mi się wydawać, że to chodzenie na stale
zaplanowaną godzinę nic w moim życiu nie daje. Nie rosłem duchowo. Zacząłem
szukać Boga. Kupowałem książki o tematyce chrześcijańskiej, lecz i one były zbyt
"płytkie" nie miały one w sobie tego "czegoś" co by
mogło mnie pociągnąć do Boga i lepiej go poznać. Nadal byłem sam. Nie miałem
Biblii, a zresztą nie chciałem jej mieć, ponieważ wszyscy mówili,
że jest ona bardzo trudna do zrozumienia.
W roku 19987 przyjechała do mnie kuzynka mojej
mamy z Chicago. Była to kobieta która pisała do nas listy tylko o Bogu.
Zawsze uważaliśmy ją za osobę nawiedzoną a z jej listów nigdy żadnych
wniosków nie wyciągałem. Kiedy wyjeżdżała z Polski zostawiła nam Biblie.
Niestety Biblia znalazła swoje miejsce na półce a ja dalej byłem
w martwym punkcie w mojej drodze do Boga.
Kiedy w Polsce przyszły czasy
"bierzcie wszystko w swoje ręce" i ja wziąłem w swoje ręce kredyt
i założyłem
działalność gospodarczą. Po upływie dwóch lat pojawiły się same problemy.
Zadłużenie w banku z powodu szalejącej inflacji stopy oprocentowań
kredytów do 110 %, brak pracy, rodzina na utrzymaniu. Gdzie szukać
pomocy? Ludzie którzy byli na pozór wspaniałymi chrześcijanami
obmawiali i wyśmiewali się ze mnie. Nikt mi ręki nie podał. Pracy nie mogłem
dostać, kredyt w banku rósł. Poprosiłem o pomoc mojego proboszcza,
który mnie znał od dzieciństwa. Niestety odeszłem
z "kwitkiem". Pytałem się w duchu: gdzie
jesteś Boże? co robić dalej? Do mojego kościoła straciłem zaufanie.
Znów pozostałem sam z moimi
problemami, ale gdzieś daleko w podświadomości czułem, że musi być gdzieś
Bóg który jest przecież miłością. Przeglądałem gazety
z ogłoszeniami i wtedy znalazłem ogłoszenie o KSB (Korespondencyjna Szkoła Biblijna). Napisałem tam. Okazało się, że po dwóch tygodniach
otrzymałem dwie pierwsze lekcje "Start w życie". Byłem zdziwiony że
ktoś może gratis przysłać dwie ładne kolorowe broszurki na dodatek o treści
religijnej. Był tam adres pod którym mogłem kupić Biblię. Pojechałem pod adres podany mi
w KSB. Okazało się, że jest to sklepik ze zdrową żywnością połączony
z wydawnictwem Znaki Czasu który oferuje książki o treści religijnej.
Tytuły tych książek mnie od razu zainspirowały, ponieważ nigdzie takich
"mocno mówiących" tytułów nie spotkałem. Oczywiście
sklepik ten mieścił się obok wejścia do Kościoła Adwentystów Dnia
Siódmego. Nie miało to dla mnie znaczenia gdzie on się znajduje, ważne
dla mnie było, że odnalazłem nowy sklep z książkami chrześcijańskimi. Kupiłem parę tanich książek
i mimo moich problemów byłem jakoś dziwnie zadowolony. Nadal utrzymywałem
kontakt z KSB i pogłębiałem swą wiedze o Bogu.
Nareszcie dostałem pracę. Po raz
drugi przyjechała moja krewna
z Chicago. Dzięki książkom zakupionym
w "moim" nowym sklepiku i Korespondencyjnej Szkole Biblijnej byłem jak
gdyby bliżej Boga i zacząłem rozumieć moją ciocie dlaczego piszę do nas tylko
o Bogu. Nie wiedziałem do jakiej społeczności religijnej należy,
lecz dostała ona adres
kościoła w Poznaniu, adres który dał jej pastor z Chicago. Zabrała mnie
ze sobą na niedzielne nabożeństwo. Okazało się, że był to kościół
Zielonoświątkowy. Przeżyłem tam szok. Człowiek nie ubrany w złote i purpurowe
szaty lecz w zwykły garnitur stał za kazalnicą, mówił tylko o Bogu. Ludzie
wielbili Boga mówiąc o tym głośno. Pastor grał na gitarze a wszyscy
śpiewali pieśni o Chrystusie. Nie będę ukrywał ale łzy leciały same. Było to dla
mnie pierwsze spotkanie ze społecznością ludzi która naturalnie wielbi Boga. Wtedy już
wiedziałem, że w moim kościele katolickim nie ma takich ludzi którzy tak
kochają Boga. Niestety ciocia z Chicago wyjechała a ja ponieważ nie należę do
ludzi śmiałych sam do tego kościoła po raz drugi nie przyjechałem.
Czas mijał. Zacząłem
następne kursy Biblijne "Apokalipsę" oraz "Daniela".
Kupiłem książkę "Wielki bój", "Nauki Pisma
Świętego", zacząłem odkrywać coraz to niewiary godniejsze dla mnie
zasady. Zacząłem zauważać ogromne różnice pomiędzy Kościołem
Chrystusa a moim
kościołem. Dziwiłem się dlaczego tak jest. Dlaczego kościół katolicki
zmienił przykazania? Dzięki KSB oraz Biblii teraz już wiem dlaczego tak się
dzieje. Już mnie nie dziwiło dlaczego "mój" sklepik znajdował
się przy Kościele Adwentystów Dnia
Siódmego. Biblia wyraźnie mówi
o święceniu dnia sobotniego a ADS właśnie to czyni.
19 grudnia 1997 zostałem
ochrzczony wraz z moją mamą oraz żoną, która dzięki czytaniu moich
zakupionych książek poznawały prawdę.
Mimo tego, że do dzisiaj mam jeszcze wiele zaległości finansowych, zarabiam
tyle, że po odciągnięciu wszystkiego za co musze zapłacić zostaje mi
pięćdziesiąt zł. na osobę, nie narzekam. Jest trudno, ale czy ktoś chce wierzyć
czy nie Bóg pomnaża moje pieniądze. To jest błogosławieństwo Boże,
które go w moim życiu doświadczam z moją rodziną wiele. Jestem szczęśliwy, że znalazłem
Pana mojego ukochanego zbawiciela.
E-mail